Upadłość ubezpieczyciela a odszkodowanie
Już ponad 484 tys. złotych otrzymała kobieta poszkodowana w wypadku z 1996 r., której sprawą zajęła się legnicka spółka DRB Centrum Odszkodowań. Ponieważ sprawca wypadku miał zawartą umowę OC z towarzystwem, które niespełna dwa miesiące przed zdarzeniem z udziałem poszkodowanej ogłosiło upadłość, zobowiązanie do naprawienie szkody spoczęło na Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym.
Wypadek, w którym uczestniczyła poszkodowana miał miejsce 29 kwietnia 1996 r. na trasie Grabonóg – Gostyń. Sprawca szkody nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, w wyniku czego stracił panowanie nad kierowanym pojazdem i po dachowaniu zjechał na pobocze. Pasażerka siedząca na tylnym fotelu w wyniku wypadku doznała obrażeń w postaci złamania kręgu w odcinku szyjnym kręgosłupa, czego następstwem był niedowład czterokończynowy. Ponieważ Towarzystwo Ubezpieczeniowe Gryf, z którym umowę ubezpieczenia OC zawarł sprawca wypadku, ogłosiło upadłość 5 marca 1996 r., zgodnie z ustawą o ubezpieczeniach obowiązkowych, UFG i PBUK, wypłacanie odszkodowań z tytułu OC zostało określone przez specjalistów DRB jako należące do zadań Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.
Poszkodowana w dniu 20 kwietnia 2006 r. złożyła wniosek do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego o zawezwanie do próby ugodowej, co zgodnie z obowiązującym prawem przerwało bieg przedawnienia. UFG początkowo odmówił jednak zawarcia ugody, wskazując na to, że nie jest on następcą prawnym TU Gryf.
Po podjęciu kroków przez Kancelarię Radców Prawnych DRB ku ostatecznemu ustaleniu odpowiedzialności UFG w procesie likwidacji szkody oraz ustaleniu wysokości świadczeń, fundusz dokonał pierwotnie ich pomniejszenia o 70%. W tym zakresie zaproponowano kwotę 150 tys. zł, wskazując na przyczynienie się poszkodowanej do powstania szkody osobowej poprzez niezapięcie pasów bezpieczeństwa. Biegli ustalili jednak, że nie jest możliwe jednoznaczne uzasadnienie tego, czy zapięcie pasów uchroniłoby poszkodowaną siedząca na tylnym fotelu przed doznaniem wspomnianych obrażeń.
Pełnomocnikowi poszkodowanej udało doprowadzić do zmniejszenia stopnia przyczynienia do 30%, co spowodowało, że UFG dokonał na rzecz powódki w drugiej połowie 2013 r. wypłat wnioskowanych roszczeń na łączną kwotę 385 tys. zł (kwota bezsporna). Dodatkowo poszkodowanej wypłacono tytułem renty wyrównawczej oraz tytułem renty na zwiększone potrzeby kwotę 99 640,82 zł, a obecnie pobiera ona renty kwartalne o łącznej wysokości 8 187 zł.
Spółka DRB Centrum Odszkodowań wystąpiła do sądu m.in. o kwotę 815 000 zł tytułem zadośćuczynienia, zwrot kosztów leczenia w kwocie 8 490 zł oraz łącznie 299 851 zł tytułem skapitalizowanej dopłaty do renty wyrównawczej i renty na zwiększone potrzeby. Mimo tego, że sprawa nadal jest w toku, można już teraz zwrócić uwagę na ogromne różnice pomiędzy kwotami proponowanymi pierwotnie przez podmioty zobowiązane do naprawienia szkody a kwotami, które uzyskiwane są przez kancelarie odszkodowawcze w trakcie postępowań związanych z likwidacją szkód.
Warto również dodać, że odmówienie wypłaty odszkodowania lub zadośćuczynienia przez podmiot, którego reprezentanci twierdzą, że nie jest on następcą prawnym upadłego zakładu ubezpieczeniowego, nie zamyka poszkodowanemu drogi, zmierzającej do dalszego dociekania swoich praw.
Publikacja dostępna na: dziennikubezpieczeniowy.pl